"Hospicjum to też Życie"
|
Punkt informacyjny
telefon: 29 769 33 50od poniedziałku do piątku od godziny 8.00 do 12.00
Praca w domu chorego
od poniedziałku do piątku od godziny 7.30 do 20.00
|
|
|
Warto przeczytać
Istota opieki hospicyjno - paliatywnej | 23 paĽdziernik 2006 |
Idea opieki nad obłożnie chorymi i umierającymi powstała niemal u zarania ludzkości. We wszystkich starożytnych społeczeństwach istniały pewne formy opieki i udzielania pomocy osobom chorym i umierającym. Dopiero jednak chrześcijaństwo, które wydało doktrynę miłosierdzia opartą na wszechogarniającej miłości bliźniego nadało tej opiece charakter instytucjonalny.
Największy rozwój instytucji charytatywnych, typu hospicjum, następuje w średniowieczu, a szczególnie w XI i XII wieku. Przemiany społeczno – gospodarcze powodujące migrację ludności wiejskiej do miast, częste pielgrzymki do miejsc kultowych oraz liczne klęski przyczyniły się do powstawania, głównie przy klasztorach i kościołach “izb gościnnych” (stąd pochodzi nazwa hospicjum, łacińskie “hospes” znaczy gość). Opieka w tych schroniskach sprawowana była przez duchownych i świeckich.
W czasach nowożytnych działalność hospicyjna została zapoczątkowana w 1879 roku przez Irlandzkie Siostry Miłosierdzia. Jadnak dopiero Cicely Saunders opracowała pełną, rozwiniętą koncepcję, dostosowaną do współczesnych warunków, potrzeb i możliwości. W 1967 roku założyła ona w Londynie specjalistyczny ośrodek opieki nad chorymi umierającymi na nowotwory – Hospicjum św. Krzysztofa. O potrzebie takiej placówki przekonała się w czasie swojej wieloletniej pracy pielęgniarskiej i lekarskiej.
Opieka paliatywna, wywodząca się z ruchu hospicyjnegho stwarza człowiekowi zbliżającemu się do kresu życia, godne warunki tego życia, zapewnia poszanowanie godności, a jednocześnie opieka ta przyczynia się do zmiany postaw ludzi wobec cierpienia i śmierci.
Od momentu powstania Hospicjum św. Krzysztofa w Londynie intensywnie rozwija się opieka paliatywno – hospicyjna. I tak: w Australii rozwój tej opieki datuje się od 1967 roku, ale ze względu na duże zpotrzbowanie społeczne, powstaje opieka paliatywna stacjonarna, w 1974 roku powstaje zespół opieki hospicyjno – domowej w Brandford i Kalifornii, następnie w Kanadzie – w klinikach uniwersyteckich powstają oddziały opieki paliatywnej wraz z leczeniem onkologicznym. Modelowym ośrodkiem jest szpital Victoria w Montrealu, w Holandii opieka paliatywno – hospicyjna tworzy się w 1975 roku, czerpiąc wzory z hospicjum św. Krzysztofa w Londynie (dzisiaj zalegalizowana eutanazja), w Azji pionierką opieki hospicyjnej jest Matka Teresa z Kalkuty i zgromadzenie zakonne Misjonarek Miłości. Zajmują się one biednymi, chorymi, umierającymi i pozbawionymi środków do życia (cytat). Idea opieki paliatywno – hospicyjnej w Polsce zainicjowana została przez Cicely Saunders, która w 1978 roku odwiedziła Kraków i prowadziła wykłady dla pracowników służby zdrowia poświęcone, opiece nad cierpiącymi i umierającymi z powodu chorób nieuleczalnych. Pierwsze hospicjum Towarzystwa Chorych w Krakowie powstało w 1981 roku, a potem kolejno: w 1984 – Wspólnota Hospicjum w Gdańsku, w 1985 – Wspólnota Hospicjum w Gdyni, w 1987 – Hospicjum w Białymstoku, Szczecinie i Warszawie, w 1988 – Hospicjum w Elblągu, Katowicach, Tczewie i Wrocławiu. Opieka paliatywno - hospicyjna jest stosunkowo młodą gałęzią medycyny, ponieważ zainicjowana została w 1990 roku, kiedy to ukazał się dokument poświęcony tej opiece, wydany przez WHO. W tym roku powstaje pierwsza w Polsce Klinika Opieki Paliatywnej przy Katedrze Onkologii AM w Poznaniu.
W 1993 roku powstaje powołana przy Ministrze Zdrowia i Opieki Społecznej Krajowa Rada Opieki Paliatywnej i Hospicyjnej, której celem jest wspieranie i koordynacja opieki paliatywnej i rozwijanie edukacji w tym zakresie. Rada ta opracowała standardy i formy opieki, gdzie wyróżniamy: opiekę ambulatoryjną – poradnie zwalczania bólu, opiekę hospicyjno – domową – przeznaczoną dla chorych, pozostających w swoich domach, pielęgnowanych przez rodziną wraz w udziałem zespołu hospicyjnego, ta forma w naszym kraju jest najbardziej rozwinięta, oddziały dziennego pobytu, hospicja stacjonarne. Opieka paliatywno – hospicyjna jest opieką holistyczną, czyli całościową mającą na celu zapokajanie potrzeb cielesnych, psychicznych, socjalnych i duchowych chorym z chorobą nieuleczalną, postępującą, zagrażającą życiu, prowadącą do nieuchronnej śmierci. Opieka ta obejmuje również rodzinę chorego w okresie choroby i osierocenia – ale o tym będzie mówiła obecna wśrod nas Pani profesor.
Opieka terminalna stanowi część opieki paliatywnej i zazwyczaj dotyczny postępowania ofiarowanego chorym w ostatnim okresie życia chorego, w czasie ostatnich dni, tygodni czy miesięcy. Zadaniem opieki paliatywno – hospicyjnej jest: zwalczanie bólu totalnego, wszechogarniającego, leczenie objawowe, pielęgnacja lub pomoc w pielęgnowaniu, zniesienie lub łagodzenie cierpień psychicznych i duchowych, pomoc w rozwiązywaniu problemów społecznych, wspieranie rodziny w czasie trwania choroby, edukacja chorych objętych opieką i ich rodzin.
Warunkiem objęcia chorego opieką paliatywno – hospicyjną jest terminalna faza choroby, nie poddająca się leczeniu przyczynowemu lub kiedy to leczenie zostało zakończone, np. chemio czy radioterapia oraz zgoda pacjenta wyrażona na piśmie.
Hospicjum Caritas Diecezji Łomżyńskiej w Ostrołęce rozpoczęło swoją działalność w maju 2003 roku. Inicjatorem utworzenia Hospicjum był ksiądz dr Jerzy Zając – Dyrektor Caritas Diecezji Płockiej – obecny wśród nas. Wspólnie z Dyrektorem Caritas Diecezji Łomżyńskiej – księdzem Wojciechem Zyśkiem rozpoczęliśmy przygotowania i adaptację pomiesczeń przy parafii p.w. Zbawiciela Świata, której proboszczem jest ksiądz Kanonik Jan Świerad, kapelan naszego Hospicjum. Pracujemy w oparciu o kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia jako NZOZ.
Jako motto naszej placówki wybrałam słowa księdza poety: “Nie obronisz człowieka cierpiącego od bólu ciała, od bezdomności, od bezradności ale osłonisz od osamotnienia, dlatego mimo wsztystko zostań w pobliżu, nie opuść człowieka.”
Przed cierpieniem, przed jego niezgłębiono tajemnicą, w którwej centrum jest pacjent – zawsze staje zespół hospicyjno – lekarz, pielęgniarka, psycholog, rehabilitant, kapelan oraz najbliższe otoczenie chorego. Cierpienie jest synonimem bólu w sensie ogólnym, czasem abstrakcyjnym, niekiedy filozoficznym lub teologicznym. Może posiadać wartość moralną lub religijną. Chciałabym w tym miejscu zacytować słowa Jana Pawła II z II listu Salvifici Doloris gdzie mówi ”cierpienie zawiera w sobie wielkość swoistej tajemnicy. Jak każda tajemnica onieśmiela i budzi szacunek.”
Nasza opieka nad chorym nie może polegać tylko na eliminowaniu bólu kosztem świadomości. Troska i opieka nad chorym ma stworzyć takie warunki w czasie trwania choroby, jak i w ostatnim etapie życia, aby świadomość chorego była wolna od dominacji bólu, ale zdolna do odpowiedniego przygotowania się na śmierć i do spełnienia w obliczu śmierci właściwych obowiązków osobistych, rodzinnych i społecznych. Z naszej praktyki wiemy, że najczęstrzym doświadczeniem ciężko chorego jest ogromny niepokój, lęk o swój dalszy los i los najbliższych. Tu często następuje wymiana reakcji, spojrzeń i wczuwania się w sytuację chorego. Cierpienie jest zawsze wilką próbą dla samego chorego, dla jego rodziny i dla nas. Cierpienie jest najczęściej przyjmowane przez chorych jako nieszczęście i zło, ale proszę pamiętać, że jest ono wpisane w życie każdego z nas.
Prawdopodobnie “właściwie pojęte cierpienie uczy pokory”. Cały zespół paliatywno – hospicyjny staje przy chorym z ogromną wrażliwiścią, ofiarnością i świadomością, że tak niewiele możemy pomóc, ale zawsze pamiętamy, że w wielu sytuacjach najważniejszą rzeczą jest nasza obecność z chorym i przy chorym. Zdarza się, że sama nasza obecność jest niekiedy bardziej kojąca i bardziej potrzebna niż środek uśmierzający ból. Dla poparcia tej refleksji pozwólcie, że posłużę się ponownie słowami wielkiego Papieża Jana Pawła II, który do chorych i pracowników służby zdrowia w Gdańsku podczas III pielgrzymi do Polski powiedział “nieraz onieśmiela nas to, że nie możemy uzdrowiać, nie możemy pomóc. Ważne jest jednak żeby przyjść, żeby być przy człowieku cierpiącym.”
Szesnaście miesięcy temu byliśmy świadkami wyjątkowej i niepowtarzalnej lekcji cierpienia i umierania – umierania w swoim apartamencie, wśród bliskich, nie w Klinice Gemeli – czyli w Hospicjum Domowym.
Personel Hospicjum spotykając się codziennie z nieuleczalnie chorym zauważa jak on jest wrażliwy na nasze gesty, słowa i naszą postawę. Chory jest szczególnie wyczulony na szczerość i autentyczność naszego zaangażowania się w pomoc dla niego. Ma to miejsce szczególnie tam, gdzie choroba się przedłuża. Wtedy często słyszymy: jak długo jeszcze będę cierpiał, kiedy to się skończy, kto mi pomoże, czy i jak moi bliscy poradzą sobie beze mnie, a co będzie po śmierci. Na te pytania często nie znajdujemy odpowiedzi, ale też i nie tego oczekują od nas chorzy. Gdy stan chorego się pogarsza, wtedy on bardzo wnikliwie obserwuje nasze zachowanie i każde wypowiedziane słowo. Ważne jest by chorego nie pozbawiać nadziei, bowiem należy pamiętać, iż “nadzieja umiera ostatnia.” Często chory ma nadzieję wbrew nadziei. Przyjęte w Polsce zasady etyki i deontologii nakazują nie odbierać choremu nadziei, wyjawienie MU całej prawdy pozostaje sprawą sumienia. Należy unikać bezmyślnej otwartości i pamiętać, że prawda ma walor lekarstwa, trzeba ją dawkować indywidualnie do potrzeb i wrażliwości chorych (Profesor Gałuszko). Szanowni Państwo. W pracy Hospicyjnej my jako zespół nie mamy gotowych recept dla opiekujących się człowiekiem umierającym, które by mówiły jak postępować w trudnych chwilach, czy odpowiadać na pytania. Ważne jest, że większość nieuleczalnie chorych uważa własny dom za najlepsze miejsce pobytu w ostatnich chwilach życia. Własny dom daje poczucie bezpieczeństwa, ciepła i bezwarunkowej akceptacji. Przyjazna atmosfera środowiska domowego i personelu Hospicjum ułatwia przejście choremu na “drugą stronę”, a rodzina ma poczucie dobrze i godnie wypełnionego obowiązku. Niech dar pochylania się nad tajemnicą cierpienia jest sukcesem dawania siebie chorym, najbardziej cierpiącym i umierającym.
Choroba i cierpienie, umieranie i śmierć to trudne i bolesne problemy ludzkiej egzystencji. Problemy te z całą intensywnością ogarniają życie człowieka wówczas, gdy on sam lub ktoś bliski zostanie dotknięty chorobą, której nie można wyleczyć. Spojrzenie na świat i życie zarówno ze strony człowieka, u którego wykryto nowotwrór złośliwy radykalnie się zmienia. Życie, które do tej pory – być może – było nacechowane szczęściem, powodzeniem, licznymi perspektywani i ndziejami, w obliczu nieuleczalnej choroby okazuje się czymś kruchym, słabym, skończonym. W miejsce radości, nadziei i życiowych planów pojawia się ból, lęk, niepewność i bezradność. Te negatywne uczucia bywają czasem pogłębiane przez współczesą mentalność, która za wszelką cenę pragnie usunąć cierpienie i śmierć z życia społeczeństw. Człowiek cierpiący i umierający jest narażony z tego powodu na samotność .... nie ma chyba bardziej bolesnego doświadczenia w życiu każdego człowieka jak cierpienie i umieranie w samotności. Równocześnie jednak we współczesnym świecie pojawia się coraz więcej osób, które dostrzegają autentyczne potrzeby ludzi ciężko i nieuleczalnie chorych, umierających, a także problemy ich bliskich. Przychodzą tym ludziom z konkretną pomocą, przynosząc ulgę w cierpieniach, a zarazem tak bardzo potrzebną im ludzką obecność, która przezwycięża samotność w obliczu zbliżającej się śmierci. Proponują fachową pomoc medyczną, a także psychiczno – duchowe wsparcie. Ta wszechstronna pomoc niesiona ludziom ciężko chorym i umierającym, a także ich rodzinom dokonuje się w ramach opieki hospicyjnej.
W rozwoju opieki paliatywno – hospicyjnej w sposób szczególny uczestniczy kościół - Caritas. Tu powstają liczne zespoły hospicyjne, które świadczą opiekę osobom chorym, umierającym, niepełnosprawnym i bezdomnym.
Kierownik Hospicjum Caritas mgr Jadwiga Dudek |
Drukuj |
|